Do dzisiejszego wpisu skłoniła mnie moja ostatnia wizyta w strefie SPA bo wyobraźcie sobie, że również korzystam. Wykorzystałam bon podarunkowy od męża, który zatroszczył się o „królewski relaks” dla mnie. Tak brzmiała nazwa pakietu jaki dla mnie wykupił. Czy czułam się potraktowana po „królewsku”?
Miałam ogromne oczekiwania po takiej nazwie. Jak rezerwowałam termin to wszystko przez telefon brzmiało świetnie. Mianowicie – miałam przyjść na daną godzinę, skorzystać ze strefy gdzie jest dostęp do miejsca z jacuzzi, sauny, łaźni, itp. Potem miałam mieć masaż całego ciała pod tytułem „rajska plaża”, następnie pielęgnacja twarzy z maseczką i na koniec mogłam cały dzień ponownie korzystać ze strefy wellness. Brzmi fantastycznie prawda?
Niestety, wróciłam lekko zawiedziona i długo myślałam czym to było spowodowane. Sama obsługa, czy miejsce było ok, czyste, obsługa miła. Nie ma się do czego przyczepić. Ja zresztą jestem daleka od czepiania się i jak ktoś pyta mnie o to miejsce, to oczywiście polecam. Ale teraz zanim polecę to miejsce to pytam się danej osoby czego oczekuje po wyjściu.
Chyba weszłam w taki wiek (42 lata za moment), że lubię być traktowana indywidualnie. Lubię gdy ktoś zada mi pytanie co lubię i czego oczekuje po wizycie. Sama tak ze swoimi klientkami rozmawiam. Każdą z Was traktuje indywidualnie choć wszystkie przychodzicie na „to samo”.
A teraz napiszę czego mi zabrakło:
– w masażu ciała pt. „rajska plaża” zabrakło mi RAJSKIEJ PLAŻY. Chodzi o to, że cały masaż zastanawiałam się skąd wzięli tą nazwę. Może miałam chęć poczuć choćby zapach, który w mojej wyobraźni pokazał by mi tą plażę lub chociaż usłyszeć dźwięk z nią związany… Sam masaż był ok. Tylko ok. To dla mnie za mało. Poza tym niemiłosiernie zmarzłam.
– pielęgnacja twarzy też była wykonana prawidłowo i było ok. ale też niemiłosiernie zmarzłam i właściwie to co zostało mi nałożone na twarz, to spłynęło potem na strefie wellness.
– na strefie wellness nie było żadnej muzyki, może akurat mieli awarię, pechowo trafiłam. Mimo wszystko strefę wellness najmilej wspominam, więc tam wrócę nie raz.
Po tej wizycie wcale nie czułam się zrelaksowana (mimo iż taki był cel mojego męża jak kupował mi ten bon podarunkowy). Ale dzięki tej wizycie, przekonałam się, że moja oferta pobija wszystkie strefy wellness jakie znam.
Masaż Kobido prawidłowo wykonany, sam w sobie jest relaksujący. 1,5h jesteś w miejscu gdzie masz moje indywidualne podejście do Ciebie jako osoby. Skupiam się na Tobie w 100%. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w tym momencie. Dbam o cudowny zapach (nawilżam powietrze naturalnymi olejkami eterycznymi) i oczyszczoną atmosferę (zanim przyjdziesz oczyszczam gabinet paulo santo lub szałwią hiszpańską). Palą się świece, jest nastrojowa muzyka. Masaż Kobido jest już tylko zwieńczeniem tej atmosfery. A jakie są zalety Kobido dowiesz się na tej stronie właśnie. I to wszystko za jedyne 150 zł. Grzech nie skorzystać.
Wszystkie Panie jakie były u mnie raz – zawsze wracają – możesz też poczytać opinie na Google, a najlepiej – przekonaj się sama. Zapraszam!